Page 10 - LOTN Summer Issue 47 2021
P. 10

WITNESS
        Pokorna zgoda na



        wolę Bożą



        LIDIA KONAR


        „Bóg chyba nas wystawił na próbę i myśmy ją przeszli”-
        mówi w wywiadzie dla Light of the North Arleta.

        Lidia Konar: Gdybyś posłuchała lekarza, dziś nie byłabyś mamą
        dwóch córek?
        Arleta Jasińska: Przypuszczam, że takich przypadków na
        pewno jest więcej, ale dla nas to była bardzo wyjątkowa
        sytuacja i my to traktujemy jak cud. To był 2007 rok, nasza
        córka Ala przystępowała do pierwszej Komunii Świętej i wtedy
        zdecydowaliśmy się, żeby na świecie pojawiło się nasze drugie
        dziecko. Przez długi czas nie chciałam mieć kolejnego dziecka,bo
        Ala miała poważną chorobę – hipogammaglobulinemię  i
        spędzałam z nią więcej czasu w szpitalu, niż w domu. Ja
        sobie dośpiewałam, że na pewno to drugie dziecko tez będzie
        chorowało. Ala rosła i pewnego dnia zapytała, dlaczego nie ma
        rodzeństwa i wtedy zapytałam siebie, czy ja mam prawo podjąć         Bartosz, Julia, Ala i Arleta
        taką decyzję, że ona nie będzie miała brata czy siostry.  nadal kocham nasze dziecko. Byłam wściekła, że mnie o to
                                                              pyta, ale potem zrozumiałam, do czego zmierza, więc jak mu
        Lidia: Ile wtedy miałaś lat?                          odpowiedziałam, że tak, powiedział, że może tak Bóg chce i że on
        Arleta:Miałam 33 lata.  Zaszłam w tę drugą ciążę i byłam bardzo   nie wyraża zgody na badania prenatalne. I to było takie dziwne,
        szczęśliwa. Modliłam się i mówiłam do Matki Bożej: „Jak już się   bo ja z racjonalnej osoby stałam się spokojna i uległa i już nie
        teraz zdecydowałam, to mi w tym dopomóż, żebym nie zmieniła   było dyskusji. 31 sierpnia pojechałam do Szkocji.Tam nikt mnie
        zdania”.  W czerwcu mój mąż Bartosz pojechał do pracy do   nie pytał o przebieg ciąży, tylko o morfologię, czy masa ciała się
        Aberdeen, a myśmy z Alą jeszcze zostały w Polsce. Chodziłam   zwiększa, czy dziecko prawidłowo rośnie. Nikomu też nic nie
        do ginekologa, wszystko było dobrze. I przyszedł sierpień i   mówiłam, bo myślałam, że wszystko się wyda na najbliższym
        wtedy miałam zrobione badanie USG. Lekarz na tym badaniu   skanie. Od bodajże września zaczęłam prenumerować Niedzielę
        mi niczego nie powiedział, ale kazał mi przyjść na kolejne za 2   i tam przeczytałam informację o Nowennie Pompejańskiej ,
        dni.                                                  którą zaczęłam odmawiać od listopada. Nie prosiłam o zdrowe
                                                              dziecko. To była taka modlitwa: „Wiesz Maryjo, że jestem tu
        Lidia: Czułaś niepokój?                               sama i jeśli to dziecko ma się urodzić chore, a ja nie wiem,
        Arleta: Było to trochę dziwne, bo kazał mi przyjść na następne   jak się  nim zaopiekować, więc proszę Cię o pomoc”. Do tego
        badanie za tydzień. I w tym następnym tygodniu byłam jeszcze   dowiedziałam się o Grocie Mlecznej, że kobiety z całego świata
        2 razy. Jestem z bliźniąt, chociaż mój bliźniak nie przeżył, ale u   podążają duchowo i modlą się - te, które nie mogą mieć dzieci
        nas w rodzinie bliźnięta to nie była rzadkość, więc  pomyślałam,   i te, które mają problem z ich wykarmieniem. Ja też duchowo
        że może to ciąża mnoga. To już był 5 miesiąc, więc po ostatnim   przenosiłam się tam, prosząc Maryję o opiekę. Przeczytałam
        USG, zapytałam lekarza wprost, czy coś jest nie porządku. On   też o świętej Annie, babci Pana Jezusa, że jest patronką kobiet
        mi wtedy odrzekł, że jakiś krąg szyjny u mojego dziecka jest z   ciężarnych i rodzących i za jej wstawiennictwem często prosiłam,
        defektem i że ono na pewno będzie miało zespół Downa, a jeśli   żeby to dziecko jak najszybciej się urodziło i żeby Niebo się mną
        mam jakieś wątpliwości, to mam pojechać do Wrocławia i zrobić   zaopiekowało, bo nie mogę na nikogo liczyć na obczyźnie. I
        badania genetyczne. On zawsze był dla mnie miły, a tamtego   dostaliśmy list ze szpitala,na skan. W trakcie badania niczego
        dnia był bardzo surowy i mnie zapytał o wiek. Jak usłyszał, ile   nie widziałam, bo monitor był obrócony w stronę Bartosza i
        mam lat, to na mnie warknął, że to nie jest wiek na rodzenie   dwóch pielęgniarek, które mi powiedziały, że wszystkie narządy
        dzieci, więc mnie jeszcze wpędził w wyrzuty sumienia: „Ojejku,   wewnętrzne są rozwinięte, krwiobieg jest prawidłowy, a Bartosz
        co ja zrobiłam”. On pewnie był przekonany, że o tym, ze pojadę   zauważył, że dzidziuś głaskał się zewnętrzną stroną dłoni po
        do Wrocławia, zrobię te badania genetyczne, a tak ktoś może   policzku.
        mnie namówi na to, żebym jednak tego dziecka nie urodziła, no
        bo to same kłopoty, tak?
        Byłam bardzo przybita, ale poczekałam do wieczora, aż mąż   Lidia: I dziecko urodziło się zdrowe?
        zadzwonił na Skype.                                   Arleta: Tak, 9 stycznia. Julia była zdrowa, ale na szyi, do drugiego
                                                              lub trzeciego roku życia miała zaognioną plamkę wielkości
        Lidia: Jak Twój mąż zaregował na tę nowinę?           20 pensów. Dzisiaj to ma już tylko kropkę. Ona w ogóle nie
        Arleta:  Myślę,  że tutaj  Duch  Święty  zadziałał,  bo Bartosz   choruje, nie miała do tej pory ani anginy, ani zapalenia płuc,
        przejął odpowiedzialność za nas wszystkich. Zapytał mnie, czy   czy oskrzeli. Ja jestem z bliźniąt. Moja mama urodziła mnie
        Page 10
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15